Nie odpowiadam za zryte psychiki i tym podobne sprawy. Wszystko co tu pisze jest MOJE I TYLKO MOJE wiec nie widze powodu by to kopiować (nie żebym była tak genialna i umiała pisać opowiadania ale przezorny zaze ubezpieczony :D )
Witam i tym jakże miłym akcentem zapraszam na rozdział 1.
Czyli jak to sie wszystko zaczeło
(Nigdy nie byłam dobra w tytułach ).
Rozdział 1
A więc (przyp. autorki. tak wiem że zdania a tym bardziej rozdziału, nie zaczyna sie od a więc ale nic mnie to nie obchodzi) pewnie chcielibyście wiedzieć jak to sie wszystko zaczeło. A no tak..
Byłam aniołem. Ale nie byle jakim. To było lato. Rok 1998. Było nawet ładna pogoda. Pilnowałam mojej podopiecznej Esme która chciała sie zabić, miała 19 lat, ojca pijaka i matke narkomanke. Dziewczyna jednak była wykształcona ale miała dość życia. Pewnego dnia prawie przedawkowała. Prawie. Wtedy ja sie pojawiłam. Lubiłam "pracować" jako anioł. Lubiłam to ratowanie ludzi. Lubiłam jak ludzie byli żywi. Bo kiedyś też byłam żywa. To nie tak że urodziłam sie aniołem. Popełniłam samobójstwo więc Archaniołowie uznali że bede dobra w pomaganiu innym. A ja byłam "wniebowzięta". Esme chciała znowu skoczyć, stała już na dachu wieżowca. Już miałam ją przechwycić kiedy zobaczyłam jego. Anioła z czarnymi skrzydłami. Anioła Ciemności, Upadłego. Był taki piękny. Taki.. nie do opisania. Pociągał mnie. Spojrzał na mnie a ja usłyszałam krzyki.
Esme nie żyła. Pomyślałam że mbie usuną. Nie zrobią wyjątku. Świetnie. 18 lat w fachu, nikt nigdy mi nie umarł a przyszedł ten.. Upadły i prosze. Podleciał do mnie.
-Zobaczyłaś mnie bo wiesz że kochasz. Ja to nic. Kochasz go. Kochasz, Andreo.
Powiedział to i mnie pocałował. A ja zobaczyłam przed oczyma Daemona.
Tak to był on. Kochałam go? Tak. Lecz nie mogłam sie do tego przyznać. Zresztą i tak on pewnie mnie nie kocha.
Nieproszony głos pojawił się w mojej głowie.
-Andreo, jesteś proszona do Archaniołów.
-Już ide, Gideonie.
Gideon to nasz anioł posłaniec.
Przygotowałam się na najgorsze.
Weszłam do przestronnego przedsionka. To nie tak że sobie pstryknełam palceami i jestem.To wielka moc Archaniołów mnie tu "przywiała".
Za wielkim stołem który stał przede mn, siedziało 5 Archaniołów. Po prawej stronie siedziała reszta aniołów i.. Daemon.
-Andreo, wiesz dlaczego zostałaś tu wezwana?
-Wiem. Zostane wygnana - odpowiedziałam spokojnie.
-Tak. Czy ktoś sie sprzeciwia?
Cisza.
-Ja!
Spojrzałam na prawo, na stół aniołów.
-Daemon co ty robisz?
-
Przepraszam za wszelkie błędy :D
OdpowiedzUsuńSupe :) Fajnie napisane, ciekawi mnie ten anioł z czarnymi skrzydłami, weny życzę :*
OdpowiedzUsuń