niedziela, 23 listopada 2014

Rozdział 7.

Witam.
Troche czasu rozdziału nie było.. Ale już jest..

Rozdział 7
Andrea
Musze uporać się ze skrzydłami, są czarne i coraz większe. Tak próbuje uwolnić myśli od Daemona. To jak mnie nazwał ... Stop. Jestem nieszczęśliwa, taaa. Puściłam pierwszą lepszą piosenke z IPhone. Posłuchałam do refrenu. Dalej było "Serce nie sługa." Wiec się wstrzymałam. Pójde do niego! Tak pójde i mu wyrzuce prosto w twarz. Wyszłam z pokoju cała podenerwowana. Miałam w gardle wielką gule.
-Daemon?
-Tak, An? - uśmiechnął sie.
-Mam Ci coś do powiedzenia.
-Więc?
- Kocham Cię - powiedziałam to i w myślach i do niego.
Spojrzał na mnie, jakby rozbawiony.
-Żartujesz?
Teraz się śmiał na całego.
-Przepraszam, moje uczucia Cie śmieszą?
Spojrzał i przyciągnął mnie do siebie. Czułam  jego magnetyzujące spojrzenie. O co chodzi? Przysunąl się jeszcze bardziej, nasze ciała się stykały. Jedną reką ujął mą brode, każąc spojrzeć na siebie. Jego usta musneły moje wargi. Cały czas widziałam jego niebieskie tęczówki. Wplotłam palce w jego blond włosy. Zanim zorientował sie co zrobiłam, ja całowałam go z pasją. Po chwili odsuneliśmy się od siebie.
-Ja Ciebie też kocham.
Wybauszyłam oczy. Spojrzał na mnie.
-Tak dawno chciałem Ci to powiedzieć.
- To trzeba było.
Usmiechnął się. I ja to uczyniłam.
Ktoś zapukał do drzwi.
-Jeremiasz?
-Andreo, chodź tu szybko . Jakiś wampir tu jest, mówi że cie zna.
Wyszłam z pokoju, ujrzałam.. Powiem tyle.
Niech tu skisne jeśli to nie było ten Upadły dzięki któremu ja Upadłam.



Nooo. Taki dziwny rozdział. Cózzz
Komentujcie! - motywuje jak dwa plus dwa.
Nastepny rozdzial.. nie wiem kiedy xD
Jak będzie troche kom to może juz jutro/pojutrze :D
Milego wieczorku

A-ya

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz