sobota, 15 listopada 2014

Rozdział 2

Witam :D zapewne rozdział 1 w końcówce Was rozczarował (lub może nie ) lecz to było mym zamiarem ( to i dlatego że pisze na telefonie i mi blogger sie zacina ;-; ) już tak bez tych moich niepotrzebnych słów:D. Zapraszam na rozdział 2. Zachęcam do komentowania, dla Was to pare sekund - dla mnie motywacja.




Rozdział 2
Daemon nie zdążył mi odpowiedzieć .
Zapadł już werdykt.
Archanioł Joseph (przyp. autorki. fani TVD wiedzą o kogo mi chodzi ^^) odezwał sie.
-Zostajecie wygnani, Andreo Morgan i Daemonie Evans. Andrea za czyn niegodny, a Daemon za poparcie.
Głupi Dae - pomyślałam wtedy.
-Nie macie wstępu do Niebios!
Krzyknął i zobaczyłam tylko jego uśmiech. Wiec chcial tego. Spojrzałam na siebie. Obejrzałam skrzydła. Były czarne. Czarne jak kruk, jak noc. Spojrzałam na horyzont. Było gdzieś po 6 rano w świecie Umarłych (przyp. autorki. inaczej w świecie ludzi, tak w razie wątpliwości. Chodzi o to że ludzi często umierają a Anioły nie i tak to sobie nazwali;3).
Rozglądałam sie w poszukiwaniu Daemona. Leżał na ziemi i spoglądał sich długich rzęs, na niebo.
-Czemu to zrobiłeś? - zapytałam.



Oczami Daemona.

Bo Cie kocham, chciałem powiedzieć. Zamiast tego zdałem sie na arogancje.
-A czemu nie?
Nie odpowiedziała a ja nie wiedziałem co czuje. Od zawsze byłem jej najlepszym przyjacielem. Tylko przyjacielem. A ja sie łudziłem że ona może mnie kocha. Może.

Oczami Andrei.
Nie odpowiedziałam mu. Bo niby co miałabym  mu odpowiedzieć? Własnie.
Chciałabym kiedyś spotkać tamtego Upadłego.
Własciwie czemu  pomyslałam o nim z z odrazą, przecież sama  jestem Upadłą.
Daemon spojrzał sie na mnie.
-O co chodzi ? - zapytał.
-A o co ma chodzić?
-Musimy sobie razem dać rade, An. Musimy znaleźć prace, domi i udawać Umarłych.
-Nie mów na nich Umarli. To ludzie.
Spojrzał na mnie.
-Dobrze.
-Zrobiłeś to bo jestem twoją przyjaciółka?
-Tak.
Widziałam że kłamał. Ale nic nie powiedziałam, bo po co?
-Chodź. Idziemy szukać mieszkania.
Kiwnełam głową. Wstał i po prostu ruszyliśmy przed siebie.
****
-Ten mi sie podoba - powiedziałam do Daemona.
-Mi też.
Przeszukiwalismy strone internetową nieruchomości w Miami.
-I patrz wolne od zaraz.
Wybraliśmy  przytulny domek z 4 pokojami. Miał dwa piętra. Według zdjęć był bardzo  przytulny.
***
-Anioł Jeremiasz, jak miło Cie widzieć.
-Wiesz po co przyszedlem Andreo?
-Żeby nam powiedzieć jak mamy sie zachowywać?
-Mniej więcej. I mam nadzieje na pizze. Hawajską z podwójnym ananasem i krewetkami. I powiedzieć ze dyżo tu wampirów.
-Wampirów?
Zdziwiłam sie.
-Wampiry.
-Tak jest. Musicie uważać

5 komentarzy:

  1. Wolno, bo wolno ale się rozkręca :) Czekam na NN, mogłabyś powiadomić mnie w naszej konfie? Pozdro i weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń