Witam c;
Mam nadzieje że się nie obraziliście za tę małą przerwę ;). Szkoda że nie napisaliście jakiegoś pseudonimu dla Daemona. No trudno się mówi.
Może teraz napiszecie.
No to ten.. ZAPRASZAM !
Rozdział 10
Ochłoń, mówiłam sobie. Casimir już wyszedł.
-Daemon?
Spojrzał na mnie.
-Tak?
-Wszystko dobrze?
-Tak.
Ta rozmowa była trochę sztywna.
-Myślisz że nam się uda? - zapytał po chwili.
-A czemu ma się nie udać?
(UWAGA
LEKKIE +18 :D)
Zamiast odpowiedzi poczułam usta Daemona na swoich. Wczepiłam palce w jego włosy, jego dłonie błądziły po moim kręgosłupie. Całowaliśmy się z pasją. W pewnym momencie Dae, ścisnął moje pośladki. Otworzyłam usta ze zdziwienia. Dzięki temu Daemon mógł wprowadzić język w nasz pocałunek. Walczyliśmy o dominację. Stukneliśmy się zębami. Daemon poprowadził mnie na kanape. Usiedliśmy, nie przerywając pocałunku.
+18!!!!!!
CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!
ZA SKOJARZENIA I TYM PODOBNE SPRAWY NIE ODPOWIADAM!!!!
Daemon położył mnie a następnie położył się na mnie. Objełam go nogami w pasie. Czułam małego Dae na swoim brzuchu. Zniżyłam się troche. Tak, teraz dobrze.
-Kocham Cię, An. Kocham Cię Kocham Cię przez całe życie!
Jego słowa, jego pocałunki. Chyba nie byłam już w świecie Umarłych. Może gdzieś miedzy javą a snem, między kanapą a Daemonem. Zaczeliśmy się o siebie ocierać. Nie wiem czy tego chcieliśmy czy to po prostu impulsywne. Ocieraliśmy się o siebie jęcząc, nadal trwając w pocałunku.
-Uwielbiam słyszeć twój jęk, skarbie - powiedział Dae śmiejąc się.
Jak on mógł się w ogóle odezwać w tej chwili? Ja ledwo oddycham.
-Ja też Cię kocham, Daemonie.
Pocałował mnie w szyje.
-Naprawde ? A myślałam że kochasz tego gościa z plakatu w twoim pokoju.
Tempo troche zwolniło. My troche zwolniliśmy. To nic nie dało. Doszłam krzycząc imię mojego ukochanego. Daemon doszedł chwilę później, krzycząc że mnie kocha. Dopiero teraz dotarło do mnie jego nieme pytanie.
-Jesteś zazdrosny o plakat?
Zrobił nadąsaną minę.
-Ten "facet" nazywa się Ian Somerhalder. I jestem jego fanką. Masz z tym jakiś problem?
-Nieeee, żadnego - powiedział, śmiesznie przeciągając słowo nie.
-No nie! - oburzyłam się! - Mój facet jest zazdrosny o mojego idola! Chyba pójde z tym do gazety! - powiedziałam ze śmiechem. Daemon się nadąsał.
-Oj żartuje - cmoknełam go w policzek.
-Teraz tak sobie pomyślałem, że gdyby nie twoje pieniądze na koncie, to byśmy mieszkali pod mostem.
-Taaa. Dobrze że uwierzyli mi że jestem córką, a nie sobą. Bo było by nie fajnie.
-Właśnie, jesteś starsza ode mnie. Ile masz tak naprawde lat?
-Ymm z 37.
-Łoł.
-Ej - uderzyłam go w ramię - nie jestem aż tak stara!
-W sumie.. w sumie to kiedy masz urodziny?
Próbowałam sobie przypomnieć.
-Chyba.. chyba w maju. Szesnastego - uśmiechnełam się.
-Naprawde? - z zrobił zszokowaną minę - Ja mam osiemnastego.
-To już niedługo.
W tym momencie wierzyłam że wszystko będzie dobrze. Jednak "Wszechświat to nie instytucja do spełniania życzeń"¹.
¹ cytat z "Gwiazd naszych wina" Johna Greena.
No to ten... szczęśliwego nowego roku kochani :*
A-ya